Od dłuższego czasu pracuję w małej firmie handlowej. Jestem tam przedstawicielem. Nigdy nie narzekałem na warunki. Szef był ludzki, pensja niezła a i premie się zdarzały. Ostatnie kilka miesięcy nie jest jednak najlepiej. Najpierw był mały poślizg z pensją. Ale skoro do tej pory wszystko było w porządku, nikt się nie skarżył. Wiadomo, może się zdarzyć. Ale ostatnio pensję dostaliśmy dopiero po dwóch tygodniach. I to bez żadnych dodatków, prowizji czy premii. Chociaż ludzie zrobili plan i normalnie byłaby z tego dodatkowa kasa. Trochę nas to zabolało.

Na nasze pytania, szef odpowiedział, że firma ma małe zatory płatnicze. Nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, że jeden z naszych dużych odbiorców nam nie zapłacił i teraz firma nie ma jak płacić innym. Szef podobno oddaje sprawę do sądu, ale co to nam da. Nawet jeśli wygra to jeszcze musi te pieniądze jakoś odzyskać. A to już łatwe nie jest. Dłużnicy zazwyczaj pieniędzy nie mają. Ja i moi koledzy, zastanawiamy się tylko czy już pora rozglądać się za nową pracą.